Konrad Matysek
Od ścięcia drzewa... cz3.
Jakiś czas temu w poprzednich wpisach związanych z tematem obróbki drewna od a do z omówiliśmy zakup suchej tarcicy dla naszej stolarni i dalszego użytku. Dziś kontynuując serię trafiamy w końcu do stolarni, gdzie zaczyna się właściwa obróbka. Oczywiście cały pomysł, szereg czynności, których w pewien sposób nie omawialiśmy, nadal uznam za oczywisty i fundamentalny. Mam na myśli projekt mebla, który mamy do wykonania; bez tego nie jesteśmy w stanie zrealizować żadnej z części omawianych...
Oczywiście, podobnie jak w innych branżach, każdy rzemieślnik ma swoje metody :)

W momencie kiedy dostarczamy tarcicę do naszego warsztatu, musimy zastanowić się jak podejść do zakupionego materiału. Każdy element nieobrobiony będzie posiadał mniejsze lub większe skazy, w zależności co wybierzemy w tartaku. Mimo to zawsze znajdą się elementy skrzywione, wypaczone, a niekiedy pęknięte czy z sękami. W zależności od charakterystyki mebla, może być to cechą lub wadą, jednak zazwyczaj wykluczamy tego typu wady. Dlatego w mojej opinii nie możemy iść za koleją i biorąc każdą kolejną deskę obrabiać element na swoje potrzeby... W pierwszej kolejności należy rozłożyć zakupioną tarcicę i wstępnie przeselekcjonować. Co mam na myśli...?
Zazwyczaj w meblu mamy elementy, które określam stopniami ważności; 1,2,3; chodzi o istotność wyglądu samego elementu i ilości cech/wad, które może zawierać. Oczywiście nie mówimy tutaj o klasyfikacji względem jakości, a jedynie wyglądu. Dla przykładu: fronty szuflad, czy po prostu drzwiczki w meblu, ogólnie widoczne blaty, staram się wykonywać z najładniejszych, najczystszych elementów. Również jeśli chodzi o obróbkę w dalszej kolejności są to elementy o jak najmniejszym ryzyku uszkodzenia przez maszynę, wydłutowania, zadrapania, wyrwania... Tarcica pozyskana z części drzewa blisko rdzenia, w zwyczaju ma mniej różnorodną barwę i usłojenie, a np. Buk może posiadać fałszywą twardziel w zupełnie nieoczekiwanym miejscu; dlatego takie elementy staram się wykorzystywać w miejscach mniej widocznych i istotnych. Jest to wyjątkowo istotne w momencie kiedy nie malujemy w kolor mebla, a pozostawiamy usłojenie widoczne, czy też nakładamy bezbarwny lakier, olej, wosk itp.
A więc rozkładamy materiał, bazując na spisanych w notesie, telefonie czy gdzie nam wygonie - elementach przyszłego mebla. Rozkładamy tarcicę względem wyglądu i przeznaczenia, ale zwracamy też uwagę na wymiary aby zamierzone elementy nam się pomieściły. Wszystko to z woli zaoszczędzenia materiału i mniejszego zużycia maszyn na obróbkę - i tak się napracują. W kolejnym kroku opisuję ołówkiem stolarskim na tarcicy gdzie, jaki element przewiduję i sprawdzam czy wszystko mam. Na tym etapie mogą wyjść niektóre nasze błędy, dlatego bardzo cenię sobie tą część pracy. Możemy niekiedy zauważyć, że brakuje nam elementu, albo jeden z najistotniejszych jest "brzydki" a te mniej istotne całkiem ładne.
Nie sztuką jest jednak produkowanie z dużym odpadem, ale ceniony jest jednak mały odpad. Choćby ze względu na środowisko, pamiętajmy o nim i nie wyrzucajmy tak ogromnej ilości materiału.
Dobrze, mamy więc rozłożoną i rozpisaną tarcicę. Kolejnym krokiem będzie wstępne docięcie na długość, z zapasem kilku cm. Jest to o tyle istotne, że trudno operować z kawałkiem 3mb na 5cm grube i 40cm szerokie... waży kilka ładnych kilogramów i zajmuje dużo miejsca. W każdym bądź razie, docinamy na długość i selekcjonujemy względem wymiarów. Aby wykonać takie cięcia możemy uruchomić kilka maszyn i narzędzi. W pierwszej kolejności przychodzi nam na myśl piła stołowa, jednak ze względu na wymiary tarcicy (chyba że zakupimy tarcicę o długości 1mb) jest to rozwiązanie niewygodne. W drugiej kolejności pomyślimy zapewne o wyrzynarce; i tak kiedyś, kiedy nie miałem pojęcia o stolarce wydawało mi się być to niezbędne narzędzie w warsztacie, jednak dziś mogę powiedzieć, że owszem utniemy tym tarcicę nawet tą 5.2cm. Jednak szanujmy swój czas i nasze narzędzia, dlatego ja osobiście posiadam wyrzynarkę za 80 zł, czyli zupełnie tanią do takich drobnych, brudnych, ciężkich prac; a inną do bardziej dokładnych i skomplikowanych. Mimo to nie jest to to podstawowe narzędzie do tej pracy; mamy jeszcze dwie opcje: piła ukosowa i pilarka tarczowa ręczna. O ile piła ukosowa jest bardzo fajnym rozwiązaniem, to sprawdza się wyłącznie wtedy gdy mamy przedłużenie w postaci stołu. W innym wypadku nieporęczna, a cięcie nie do wykonania w jedną osobę.
Pozostaje nam więc pilarka tarczowa, czasami nazywana piłą wgłębną. Dzięki swej mobilności, wysokiej mocy, możliwości użycia tarczy z dużym zębem do wstępnej obróbki ( szybsze, ale mniej dokładne cięcie) mamy narzędzie wręcz idealne do szybkiego przecięcia tarcicy w poprzek. A zrobić możemy to nawet na podłodze naszego warsztatu, bez dźwigania i kombinowania. Ręcznego docinania nie opisuję, gdyż taki sposób musiałby być czymś wymuszony; np. brakiem narzędzi.
Tarcica docięta z długości:

W momencie gdy dotniemy wszystkie części na wstępną długość, musimy jest sformatować wstępnie na szerokość. I tutaj są właśnie dwie szkoły: jedna z nich mówi o formatowaniu wstępnym oraz obróbce dalszej na wyrówniarce; inna mówi o obróbce na wyrówniarce i w dalszej kolejności formatowaniu niemal finalnym. Osobiście zawsze wybieram pierwszą opcję; głównie ze względu na materiał spotykany w tartakach. Kiedy dostajemy tarcicę 5cm grubą, z dość znacznym wypaczeniem, po obróbce najpierw na wyrówniarce, celem usunięcia wykrzywienia uzyskamy równą deskę grubości np. 3cm... To zależy od wielkości wykrzywienia. Dlatego obróbka na wyrówniarce ma duży sens gdy tarcica jest mało wypaczona lub zupełnie prosta. Nie ukrywam, że idealnie równe deski łatwiej się tnie i bezpieczniej jednak mając deskę 5cm nawet z dużym wypaczeniem formatując wstępnie na pile, uzyskamy np, 4-4.5 cm. Wszystko jednak zależy od danej sytuacji i pozostaje w kwestii stolarza i jego doświadczenia. Jak już wspominałem; to co zakupimy w tartaku, jakość i ilość wad, krzywizn itp będzie miało ogromy wpływ na dalszą pracę. Tarcica zazwyczaj spotykana jest jako nieobrzynana czyli z pozostałością kory i taka tu omawiamy. Dlatego przechodzimy na piłę i obrzynamy część z korą. Staramy się tutaj aby odpad był jak najmniejszy. Niestety ze względu na różne krzywizny takie cięcia odbywają się na "oko" a prowadnice w nowoczesnych piłach formatowych czy wprawione oko stolarza sprawia, że cięcia te są niemal idealne. Warto w tym momencie używać piły o niższych obrotach, jeśli oczywiście mamy taki wybór. Niższe obroty przy takie samej mocy silnika powodują, że na tarczy tnącej mamy większy moment obrotowy a więc prosto mówiąc większą moc, siłę... Dodatkowo najlepiej założyć większą tarczę, o rzadkim i całkiem dużym uzębieniu, tak aby tarcza wystawała nawet znacznie więcej ponad blat piły niż sam materiał obrabiany. Cóż, mówimy tu o zupełnie wstępnej obróbce, która ma być efektywna, szybka, prosta. Dzięki zastosowaniu takich rozwiązań jak powyżej, mamy mniejszą dokładność, ale szybkie proste cięcie, natomiast gęsty wiór, czasami z korą i zabrudzeniami nie zapycha zębów piły i jej nie niszczy/tępi.
Z każdego elementu odcięliśmy jedną stronę zawierającą korę lub jej pozostałości, możliwie jak najprościej. Teraz przenosimy się na wyrówniarkę i wyrównujemy ciętą stronę do jednolitej płaszczyzny. Wracamy na piłę i docinamy na wymiar z szerokości z lekkim zapasem dla dalszej obróbki, najczęściej ok 5mm; uwzględniając tym razem prowadnicę równoległą przy pile formatowej.
Dla zobrazowania; kawałek o długości 100cm i szerokości 30cm, grubość 5cm; a potrzebujemy uzyskać kantówki 4.4 x 4.4cm. Obcinamy z jednej strony możliwie jak najprościej zabierając jak najmniej materiału, wyrównujemy stronę ciętą na wyrówniarce, a co pozostanie tniemy na pile formatowej z uwzględnieniem prowadnicy równoległej, na kawałki o szerokości ok 5cm czyli z zapasem 6mm.
Przygotowane do finalnej obróbki:

W dalszej obróbce będziemy korzystać z wyrówniarki i grubiarki, wygładzając powierzchnię oraz otrzymamy kąt 90* co pozwoli nam otrzymać kantówkę o idealnym przekroju kwadratu i równych bokach, finalnie 4.4 x 4.4 cm - na tym przykładzie wymiarów będzie najlepiej wszystko wytłumaczyć. Jednak praca na tych maszynach to oddzielny, obszerny wpis. Będę chciał następnym razem zamieścić wiele zdjęć z warsztatu, aby możliwie najlepiej opisać pracę na wyżej wymienionych maszynach.
Na dziś jednak to wszystko co mogę Tobie przekazać w sprawie obróbki drewna, od ścięcia drzewa do powstania fantastycznego mebla drewnianego.
Do usłyszenia,
Konrad M.